W całej Polsce trwają większe lub mniejsze zwolnienia. Przygotowaliśmy mapę trwających redukcji zatrudnienia. Pracę tracą pracownicy najróżniejszych branż. Jak do tego tsunami zwolnień ma się fakt, że bezrobocie w naszym kraju jest cały czas rekordowo niskie? Nie ma tygodnia w ostatnich miesiącach, żeby w mediach, także w WP Finanse, nie pojawiły się informacje o kolejnych zwolnieniach w Polsce (i na świecie). Zwalniają wielkie międzynarodowe korporacje, polskie firmy, a nawet podmioty należące do Skarbu Państwa. Nie ma reguły co do branż, bo duże zwolnienia dotykają wielu sektorów.Przygotowaliśmy aktualną mapę trwających i zapowiedzianych zwolnień w Polsce. Nie są to na pewno wszystkie firmy, które w tej chwili są w trakcie redukcji zatrudniania. Niektóre z nich całkowicie kończą działalność lub przenoszą produkcję do innych krajów, a jeszcze inne w ten sposób szukają oszczędności.
Co ważne, fakt zgłoszenia, w przypadku zwolnień grupowych, nie oznacza tego, że do nich dojdzie. Tak było m.in. na początku roku w Olsztynie, kiedy firma planująca ten radykalny ruch, ostatecznie z niego zrezygnowała. Wojewódzki Urząd Pracy nie informował, jaki to podmiot, ale miał to być znaczący pracodawca.
Nałożenie ponad 40 firm na mapę, o których wiadomo, że są trakcie procesu zwolnień, może robić wrażenie. Z drugiej strony bezrobocie rejestrowane (wszystkie osoby zarejestrowane w urzędach pracy) od bardzo dawna utrzymuje się na bardzo niskim poziomie. Jak podaje Główny Urząd Statystyczny (GUS) – stopa bezrobocia w maju 2024 r. wyniosła 5,0 proc. wobec 5,1 proc. miesiąc wcześniej. Liczba bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy wyniosła zaś 776,6 tys. w porównaniu do 797,1 tys. osób miesiąc wcześniej. Natomiast według wstępnego odczytu Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS), czerwcowa stopa bezrobocia rejestrowanego osiągnęła poziom 4,9 proc. To spadek o 0,1 punktu procentowego w porównaniu z majem bieżącego roku. Resort podkreśla, że jest to najniższy wskaźnik bezrobocia od sierpnia 1990 roku.Ekonomiści Polskiego Instytutu Ekonomicznego napisali w komentarzu, że bezrobocie na poziomie 5,0 proc. jest najniższym wynikiem w historii. „Możliwy jest dalszy lekki spadek bezrobocia latem, a następnie sezonowy wzrost zimą” – wskazali. Zwrócili uwagę, że liczba nowych ofert pracy w urzędach pozostaje na zbliżonych poziomach co w poprzednich latach. Czy w takim razie faktycznie mamy w tym roku wyjątkowo więcej zwolnień?
Sprawdziłem, jakie są dane GUS na temat zgłoszonych do Urzędów Pracy zwolnień zbiorowych, zwolnień grupowych. Od stycznia do maja tego roku 175 pracodawców zgłosiło zamiar zwolnienia 16,2 tys. pracowników. To są zgłoszenia, one nie zawsze są realizowane. Rok wcześniej było 162 pracodawców, czyli mniej, ale za to zgłoszono 18,9 tys. osób. W praktyce, zjawisko to jest mniej dokuczliwe niż rok temu. Wydaje mi się, że to jest trochę fakt medialny — mówi WP Finanse ekonomista i współautor podcastu „Ekonomia i cała reszta” Łukasz Komuda.
Jak dodaje, obserwujemy pewne kurczenie się rynku pracy.- Jeżeli popatrzymy na zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw, to zmniejszyło się ono o około 138 tys. od stycznia 2023 roku do maja 2024. W najnowszych danych mamy 42 tys. etatów mniej. Spadek zatrudnienia jest widoczny, ale bezrobocie nie rośnie, ze względu na demografię: kurczenie się liczby osób w wieku produkcyjnym — mów ekspert.
Demografia ratuje sytuację
Polska demografia nie wygląda dobrze. Starzejemy się jako społeczeństwo. Jak zaznacza Komuda, co roku liczba Polaków w wieku produkcyjnym zmniejsza się o ok. 200 tys. Osób. Dlatego nawet przy spadku liczby miejsc pracy, bezrobocie nie rośnie ze względu na malejącą liczbę osób zdolnych do pracy.- Najnowszy raport z pierwszego kwartału 2024 roku pokazuje, że przedsiębiorcy mieli 112 tys. wakatów: wprawdzie o 14,9 tys. więcej niż kwartał wcześniej, ale o 2,9 tys. mniej niż w I kwartale 2023 roku. To siódmy z rzędu kwartał, gdy liczba wakatów liczona rdr. nam spada — przytacza dane współautor podcastu „Ekonomia i cała reszta”.Jego zdaniem, mimo medialnego zainteresowania zwolnieniami znanych marek, nie zawsze redukcje etatów odzwierciedlają pełny obraz rynku pracy. Nie oznacza to, że sytuacja jest dobra. W Polsce wciąż brakuje inwestycji, w tym branż o wysokiej wartości dodanej. Co może mieć długofalowe, negatywne skutki.
Trudno nie odnieść wrażenia, że to jedna z rzadkich sytuacji, gdy kłopoty demograficzne Polski w pewien sposób, przynajmniej na poziomie statystyk, ratują sytuację. Z dużej perspektyw problem nie wygląda aż tak bardzo źle, ale należy pamiętać, że każda likwidacja miejsc pracy to ogromny stres i ryzyko dla pracowników. Zdarzają się sytuacje, szczególnie w mniejszych ośrodkach, że zamknięcie zakładu pracy wpływa na całe miasta.
Rzeczywiście, lokalne rynki pracy mogą być bardziej dotknięte zwolnieniami. W większych miastach łatwiej znaleźć nową pracę, ale w mniejszych miejscowościach może to być o wiele trudniejsze. Demografia ratuje nas przed większym wzrostem bezrobocia, ale musimy monitorować sytuację i odpowiednio reagować — podsumowuje Komuda.
źródło: wp.pl